Pomysł czy też plan odbycia biegu zrodził się już w ubiegłym roku, tzn. zaraz po I Rajdzie Rowerowym „Śladami Osadnictwa Olęderskiego”, w którym brałem udział przebiegając trasę (ok. 23 km). Pomyślałem sobie, że muszę uczcić wszystkich tych, którzy żyli na terenach naszych obecnych miejscowości przed nami tj. w latach 1750-1775. Są to lata zakładania naszych osad. Przywrócić pamięć tych, którzy tu mieszkali, pracowali, emigrowali i poprzedzali nas w drodze do wieczności. O tym, co się tutaj działo w II poł. XVIII w., jak zapewne większość, nic nie wiedziałem, a pochodzę z Gierłatowa. Tu się urodziłem w 1950 r. i mieszkałem do 1975 r. O olędrach nic się nie mówiło i nie pisało, a temat jak dla mnie jest arcyciekawy.
Takim praktycznym celem mojego biegu było nawiedzenie wszystkich miejsc pochówku – cmentarzy, gdzie spoczywają osadnicy olęderscy. Biegnąc wytyczoną trasą z Nekli i dalej przez Gierłatowo, Zasutowo, Podstolice, Opatówko, Barczyznę, Nekielkę, Starczanowo i na końcu znów Neklę w sumie ok. 38 km – to czyniłem. Teraz napiszę troszkę o samym biegu, bo było to też wydarzenie sportowe, a właściwie sportowo-historyczne. Zgodnie z wcześniejszą informacją podaną w „Przeglądzie Nekielskim” i „Wiadomościach Wrzesińskich”, wystartowałem z nekielskiego parku o 9:15, zwiedzając na samym początku kościół p.w. św. Andrzeja Apostoła, później tez kościół św. Katarzyny w Opatówku. Sam bieg w całości przebiegał spokojnie, przy dobrej pogodzie (temp. ok. 30 stopni), poza dwoma małymi zdarzeniami, które mi się przytrafiły. Mianowicie w Podstolicach w dolna wargę użądliła mnie osa, a w Nekielce zaatakował duży pies. Dobrze, ze nie jestem uczulony na jad tego owada, bo w przeciwnym razie, to meta byłaby już w Podstolicach. Dziękuję właścicielom hotelu „Barczyzna” i sklepu w Nekielce, gdzie dzięki ich uprzejmości, mogłem się odświeżyć. Na metę do parku przybiegłem zgodnie z planem, ok. godz. 14:00. Dodam, że w dobrej kondycji. Podsumowując , to przyznam, że mam lekki niedosyt. Szkoda, że z Nekli i okolic nie znalazła się ani jedna osoba, która zechciałaby mi towarzyszyć jadąc rowerem lub biegnąc razem ze mną. W tym miejscu chciałbym podziękować panu Maciejowi, biegaczowi z Nekli, który odpowiedział na moją prośbę, ale jak się później okazało, obowiązki zawodowe nie pozwoliły mu wziąć udziału w tym biegu. Skoro o podziękowaniach, to dziękuję bardzo Annie Mantorskiej z UMiG w Nekli za zainteresowanie i medialne nagłośnienie i Jerzemu Osypiukowi za dobrą rade na realizację pomysłu. Dziękuje panom z NOK-u za zorganizowanie w sobotni poranek startu oraz wszystkim życzliwym ludziom, których spotkałem na trasie biegu.
Kazimierz Nosal