Konkurs literacki "Olędrzy w mojej miejscowości, gminie, powiecie"
II miejsce: Magdalena Adamczyk, Zespół Szkół Politechnicznych im. Bohaterów Monte Cassino we Wrześni
„Olędrzy w mojej okolicy” - Tato, co to za groby? - spytał Marcin ojca. - To cmentarz olęderski - odpowiedział. - Holendrów? - Olędrów, synu: „O”… - poprawił syna. - Kim oni byli? - Opowiem ci w domu, jak będziesz się kładł spać - zaproponował ojciec, by nie wydało się, że nie wie kim byli owi ludzie. - No, dobrze. Całą drogę do domu ojciec zastanawiał się, gdzie może znaleźć informacje na temat Olędrów. Zdał sobie sprawę, że największym źródłem informacji jest Internet. Gdy jego siedmioletni syn jadł podwieczorek, miał chwilę czasu, by poszukać jakichkolwiek informacji. Włączył laptopa i wpisał w wyszukiwarce: „Olędrzy”. Pierwszym wynikiem była popularna internetowa encyklopedia. Jednak informacje w niej zawarte były zbyt ogólne i nie zadowoliły ojca. Z tej strony wynotował sobie tylko, że byli to pierwotni osadnicy z Fryzji i Niderlandów, najczęściej wyznania mennonickiego, którzy w XVI-XVII wieku zakładali wsie w Prusach Królewskich. Posiadali umiejętność melioracji i reprezentowali wysoką kulturę rolną. Byli wówczas najzamożniejszą grupą chłopów. Zachowywali wolność osobistą, własną religię i przekonania. W tym momencie ojciec zdał sobie sprawę, że ci ludzie mieszkali w całej Polsce i to nie tylko w Wielkopolsce, jak błędnie myślał. Przeszukując różne strony internetowe, dowiedział się, że istnieje szlak rowerowy „Śladami Olędrów” w gminie Nekla. Dzięki niej wpadł na świetny pomysł spędzenia wolnego czasu. Postanowił w każdą niedzielę pokonywać część tej trasy, ponieważ zawsze z synem lubili wycieczki rowerowe. Miał też nadzieję, że dzięki temu dowie się więcej o pierwszych osadnikach na pobliskiej ziemi. Przyszedł do kuchni i nie czekając do wieczora opowiedział Marcinowi, co wie o Olędrach. Wspomniał także o pomyśle, który został przyjęty w rodzinie bardzo pozytywnie. Do niedzielnych rajdów zgłosiła swój udział także żona Marysia. -W takim razie zaczynamy naszą przygodę w najbliższą niedzielę - zadecydował pan domu. -Ale tato! Pamiętaj, żeby trasa nie była zbyt długa, aby starczyło mi sił - podkreślił Marcin. -O to nie musisz się martwić, już nawet podzieliłem trasę na cztery części. -Czyli poświęcimy na te wycieczki tylko cztery niedziele?- zdziwiła się Maria. -Na tę trasę: tak, ale możemy zwiedzać też inne ciekawe miejsca w naszej okolicy, na przykład kaplice i kościoły. -Myślę, że to bardzo dobry pomysł- entuzjastycznie odpowiedziała żona. -Przygotujcie rowery na niedzielę. Po męczącym tygodniu pracy i nauki przyszła upragniona przez całą rodzinę niedziela. Marcin opuścił swoje łóżko już o ósmej, aby jego rower nie zawiódł podczas trasy. Maria spakowała suchy prowiant i napoje na drogę, a ojciec, jako gospodarz, wszystko nadzorował. O dziewiątej wyruszyli z domu, aby wcześnie znaleźć się przy pierwszej zaplanowanej tablicy na ulicy Parkowej w Nekli. Znajdowali się właśnie przy pałacu, w którym obecnie mieści się Ośrodek Zdrowia i przedszkole. Marcin doskonale znał to miejsce, jeszcze rok temu spędzał tu całe przedpołudnia. -Stąd zaczynamy naszą wędrówkę, kochani- oznajmił ojciec. -W takim razie, nie ma na co czekać, ruszajmy. Jechali w stronę kościoła św. Andrzeja Apostoła. Tata przystanął, aby przekazać rodzinie najważniejsze informacje o tym budynku. - Czy wiecie, że fundatorem tego Kościoła jest Teodor Żółtowski? Budowla jest neoromańska i wzniesiona w latach 1899-1901 w miejscu poprzedniego, drewnianego z 1749 r. Wewnątrz znajdują się trzy barokowe ołtarze, ambona i rokokowa chrzcielnica. Kościół słynie z okazałej kopuły, wieżyczek i pięknych witraży pochodzących z królewskiego zakładu sztuki w Monachium. Popatrzcie, wiedzieliście, że te witraże są z Niemiec? - Tak, pani mówiła nam o tym na lekcjach. Wsiedli ponownie na rowery i pojechali dalej. Po przebyciu ponad trzech kilometrów dotarli na cmentarz ewangelicki w Gierłatowie. -W tym miejscu założono w XIII wieku. osady Chłapowskie Olędry. „ Ze względu na walory krajobrazowe i trudny dostęp, pozostawiony w niezmienionym stanie, jako przykład wyglądu wszystkich cmentarzy olęderskich przed renowacją.”- przeczytała Maria. –No popatrzcie, nic tu nie było odnawiane. Ruszyli przed siebie, przejechali przez drogę krajową 92. Dojechali do kolejnego cmentarza ewangelickiego w tej samej miejscowości. -„W miejscu osady Laski Olędry, założonej pomiędzy 1762 a 1775 r. przez pułkownika Aleksego Lipskiego, dziedzica dóbr Chwałszyce, Podstolice, Gąsiorowo i Zasułtowo.”- przeczytał informacje z tablicy tata. –Słuchajcie, tutaj kończymy naszą dzisiejszą wycieczkę. -Już? Nogi mnie jeszcze nie bolą!- zaprotestował Marcin. -Wiesz, możemy wszystko zwiedzić jednego dnia, ale nic nie zostanie nam na inne niedziele. -W sumie, masz rację. -To wracajmy, zrobimy obiad, a za tydzień pojedziemy dalej. Minął tydzień i rodzina ponownie ruszyła na rajd rowerowy. Tym razem pojechali od razu do Podstolic. -Jejku, ale tu pięknie- z zachwytem powiedziała Marysia. -No, chciałbym tu zamieszkać- odparł Marcin. -To jest dwór. Dookoła są dwa hektary parku. Dwór w stylu neoklasycystycznym został zbudowany około XIX wieku przez Telesfora i Stanisławę Filomenę Kierskich. Po śmierci Telesfora, dwór trafił w ręce rządu pruskiego. Swoją świetność zawdzięcza obecnym właścicielom Annie i Andrzejowi Kareńskim. W starannie utrzymanym parku możemy zobaczyć spacerujące pawie, białe daniele oraz okazy pięknych roślin.[5] -Pawie? Tato chcę je zobaczyć, nigdy nie widziałem pawi z bliska! -Jeśli się uda. Tu jeszcze jest napisane, że można zobaczyć białe daniele. Coś niesamowitego. -Zostawmy rowery i chodźmy na krótki spacer po parku- zdecydowała mama. Spacerowali po pięknych alejkach w parku w Podstolicach, aż w pewnym momencie ich oczom ukazał się dumny ptak. -To jest paw?- zdziwił się Marcin. W swojej wyobraźni widział pięknego ptaka z ogromnym ogonem w oczka. -Tak, ale nie rozłożył ogona. Mimo to jest śliczny. Spójrzcie jaki ładny, na klatce ma piękny, żywy odcień niebieskiego koloru- wyjaśniła Maria. -Marcin, stań jak najbliżej, ale tak, żeby nie spłoszyć pawia, zrobię zdjęcie. Po rodzinnej sesji fotograficznej z użyciem samowyzwalacza, wrócili po rowery i pojechali dalej. Daleko nie musieli jechać, tylko do sąsiedniej wsi. Znaleźli się w Opatówku. Rodzice doskonale wiedzieli, gdzie szukać kościółka, zawierali w nim sakrament małżeństwa. Gdy znaleźli się pod kościołem, ojciec zaczął czytać informacje na tablicy. -„Kościół św. Katarzyny w Opatówku najstarszej miejscowości w gminie Nekla, wzmiankowanej w 1070 r. Wzniesiony w latach 1752-54 z fundacji Morawskiego. Drewniany, jednonawowy, kryty gontem, konstrukcji zrębowej, z zewnątrz oszalowany. Na belce tęczowej krzyż z XVI w. Główny ołtarz rokokowy z obrazem św. Katarzyny z XVIII w.” -Tak, tak Antek, wszystko rozumiemy- z ironią odparła żona.- Konstrukcja zrębowa, kryty gontem, co to w ogóle jest gont? -Drewniane pokrycie dachowe, kochanie- wyjaśnił mąż.-Ale tak jest napisane- tłumaczył się. -Źle zrobiliśmy. Mogliśmy przyjechać tutaj na mszę, Marcin zobaczyłby kościół od środka. To może za tydzień? Przyjedziemy tu? -Możemy, niezły pomysł- zgodził się Antoni. –Jedziemy dalej?- spytał się rodziny. -Ruszajmy. -Dłuższa droga nas czeka. Jechali do Zasutowa. Tam obejrzeli cmentarz ewangelicki. Dowiedzieli się, że pierwsze zmianki o Zasutowie były już w 1397 r. Miejscowość została wyludniona w XVI-XVII w. Wieś Zasułtowo Olędry powstała na gruntach nazwanych Zasułtowo Wielkie i Małe w borach i lasach chwalczyckich. Założycielem był Aleksy Lipski, dziedzic dóbr Chwalczyce, Podstolice, Gąsiorowo i Zasułtowo, pułkownik, a następnie generał-adiutant Jego Królewskiej Mości. Z Zasutowa pojechali w stronę Barczyzny, do ostatniego przystanku niedzielnej wycieczki. Tam zobaczyli kolejny cmentarz ewangelicki. -Zaczyna padać deszcz, szybko wam przeczytam: „Cmentarz ewangelicki w Barczyźnie w miejscu osady Mystkowskie Olędry, założonej przed 1756 r. Potwierdza to umowa zawarta w Nekli 20 lutego 1756 r. między właścicielem i zapewne założycielem Piotrem Zbyszewskim a ówczesnym plebanem nekielskim ks. Aleksym Błachowiczem w sprawie świadczeń mieszkańców tej osady, należnych proboszczom parafii rzymsko-katalickiej w Nekli, wynikających z faktu tej lokalizacji na części dawnej opustoszałej w XVI w. wsi Sławęcin. Około 300 m w kierunku północnym za cmentarzem, na podmokłym skraju lasu znajduje się miejsce gniazdowania żurawi.” Ruszyli w stronę domu. Minął kolejny tydzień i Marcin wraz z rodzicami pojechał do Barczyzny. Znaleźli się pod okazałymi dębami. -Są to pomniki przyrody. Nazywają się Wyssogota, Sławęta i Bardszczyn. Dwa z nich mają prawie trzy metry obwodu, a jeden około czterech i pół - poinformował ojciec. Zrobili zdjęcia z ogromnymi dębami, które są pozostałościami występujących tu niegdyś grądów środkowoeuropejskich i ruszyli dalej w drogę. -O to ciekawe- powiedziała mama po przeczytaniu tablicy. –Barczyzna zwana po staropolsku Barszczyzną lub Barskimi Olędrami. Właściciel tej ziemi, Antoni Wyssogota Zakrzewski w Barszczyźnie Starej i w Barszczyźnie Nowej osadził 18 olędrów, nadając im wspólny przywilej. Obok cmentarza zbudowana w 1893 r. szkoła z prostokątną apsydą na ołtarz. Był w tej miejscowości filiał parafii ewangelickiej w Nekielce dla 639 osób. -Tutaj była szkoła? –zdziwił się Marcin, bo nic o niej nie wiedział. -Też o tym nie wiedziałam, ale na to wygląda. Pojechali dalej w drogę. Podczas swojej wycieczki minęli dwa cmentarze ewangelickie w Nekli, jeden założony na gruntach wykupionych przez parafię ewangelicką od Teodora Żółtowskiego. Nekla nie była wsią olęderską, ale przedstawiciele kolejnych pokoleń okolicznych Olędrów przenosili się do leżącej przy szlaku komunikacyjnym Nekli. -No, to na dzisiaj koniec- zdecydował Antoni. Za tydzień myślę, że już zakończymy nasze zwiedzanie. -Miały być cztery tygodnie!- zaprotestował rozczarowany syn. -Wiem, ale będzie nam tam po drodze i nie będziemy musieli się cofać do Nekli. -No dobrze, ale wybierajmy się czasami na wycieczki rowerowe- zgodził się Marcin, przy okazji dając rodzicom propozycję. -Jak będzie ładna pogodna, to chętnie- odpowiedziała Marysia. Kolejny tydzień pracy i nauki w szkole minął. Marcin wraz z rodzicami pojechał, jak sądził ostatni raz szlakiem rowerowym "Śladami osadnictwa olęderskiego". Tym razem rodzina pojechała do Nekielki w stronę kościoła poewangelickiego w Nekielce. -Kojarzę to nazwisko… Już wiem, z dworem w Podstolicach- zamyślił się ojciec. -Przeczytasz mi, co tu jest napisane?- odparł Marcin. -Już czytam: „Kościół jest własnością A. i A. Kareńskich, którzy organizują tutaj wystawy, koncerty i spotkania z ludźmi kultury, doceniane w całym regionie. W 2005 r. na ścianie kościoła umieszczono tablicę upamiętniającą osiedlenie Olędrów w okolicy Nekli.” -Tak, ci sami państwo posiadają dwór Podstolicach- zauważyła Marysia. Pojechali dalej, zwiedzili kolejny cmentarz ewangelicki w Nekielce. Tym razem jest on duży, ma aż 0,5 ha. Zachowały się żeliwne krzyże nagrobne. Następnie ruszyli w stronę alei kasztanowej w Starczanowie. Ze Starczanowa do Nekli wiedzie zabytkowa aleja kasztanowa licząca ok. 170 lat, tworząc niezwykle malowniczy krajobraz. -To już koniec. Wymyślę coś na kolejny tydzień. -Super, tato! Minęły dwadzieścia trzy lata. -To są groby? Czyje?- spytała Antosia tatę spacerując po Nekielce. -Czekałem, kiedy o to zapytasz- odpowiedział Marcin, przypominając sobie, gdy jako dziecko zadał podobne pytanie swojemu ojcu.- Otóż… |
II miejsce: Magdalena Adamczyk
- Przejdź do - strona Poprzednia
- Przejdź do - strona Następna
- Pobierz artykuł w formie pliku Pdf
- Drukuj treść tego artykułu
- Powrót do poprzedniej strony
- Kontakt na stronie Kontakt